Tym razem Kuchnia Literacka Książnicy Płockiej nie uginała się od jadła (ale tylko na stole, przy którym siedziały aktorki). Ledwo co stało na stole, a i to w towarzystwie gorzkiej refleksji i zgrzebnych wspomnień. Zamiast biesiady – bieda. Zamiast dworu – wiejska chata kryta słomą, a na scenie – Teatr Remedium SUTW w Płocku, jak zawsze podkarmiony artystycznie przez Henryka Jóźwiaka, aktora Teatru Dramatycznego.
Scenariusz (z absmakiem) zaserwowała Ewa Lilianna Matusiak – mistrzyni sceniczno-kulinarnej inscenizacji.
W babskim kręgu rozbrzmiała opowieść o niedoli polskich chłopów – a zwłaszcza kobiet. Reymont pisał: „Nie w jednej bo już chałupie jeno raz w dzień warzyli jadło, a sól za jedyną okrasę mieli” – i właśnie tę rzeczywistość nam przypomniano. Łzy i gorycz, ale też śmiech – ten przez zaciśnięte zęby. Bo cóż innego pozostało, gdy dziecko płacze z głodu, a w garnku ino wrzątek?
Na stole? Nie zabrakło literackich smaków – ale tym razem bez polewy i lukru. Nie kaczka, nie kiełbasy, suszone jabłka czy żeberka, lecz kasza, polne ziele – bluszczyk kurdybanek i szczaw – oraz gotowane ziemniaki. Do popicia – kawa z żołędzi. Niby ubogo, ale z sensem. I ze smakiem, i to jakim!
Taka właśnie była najnowsza odsłona Kuchni Literackiej, zatytułowana wymownie: „Ledwie pies by tego powąchał!”, która odbyła się w Mediatece eMce.
Po spektaklu – jak zawsze – wspólne rozmowy, kilka łyczków kawy, smak krupniku podkarpackiego ze śliwkami i garść kaszy okraszonej ziołowymi sosami.
Kolejna Kuchnia Literacka – już wkrótce. A jaka? Cóż… tego nawet pies jeszcze nie wywęszył.
Projekt jest realizowany w ramach programu 2.1 E-usługi, Poddziałanie 2.1.1 E-usługi dla Mazowsza, typ projektów Informatyzacja bibliotek, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2014-2020.