Czwartkowe spotkanie z Krzysztofem Barańskim miało promować jego nowy, wydany przez Książnicę, tomik poetycki Mare Internum. Jednak oddzielenie dzieła od twórcy, a podmiotu lirycznego wierszy od ich autora okazało się niemożliwe, więc siłą rzeczy rozmawialiśmy tyleż o książce, co o samym poecie, którego obecność w płockiej kulturze – jako pisarza, bibliotekarza, działacza literackiego – jest na tyle długa i znamienna, że stał się jednym z jej symboli.
Zapowiadaliśmy, że Krzysztof Barański starzeje się jak wino, tymczasem w trakcie rozmowy wyszło na to, że wyrasta raczej jak dąb: coraz bardziej rozłożysty, jeśli chodzi o style poetyckie, coraz śmielej górujący – i nad literackimi modami, i nad lokalnym krajobrazem. W Płocku takie skojarzenie poety z dębem ma oczywiście znaczenie szczególne. Znaczenie, którego gościom spotkania w Książnicy (przybyłym nader licznie i reprezentującym rozmaite środowiska, od szkolnych kolegów Barańskiego po płockich poetów) nie trzeba było wyjaśniać. Tak samo, jak nikomu nie trzeba było wyjaśniać obecności na scenie żony Krzysztofa – Anny Sulimy-Barańskiej, która nie tylko czytała poetyckie teksty małżonka, ale sprawiała, że rozmowa o życiu i twórczości poety nieustannie wzbogacała się o kolejne wątki.
Mare Internum okazało się książką wyjątkową, wykraczającą poza horyzont lokalny, środowiskowy czy nawet krajowy. I tak właśnie zaprezentował się w Mediatece Barański – jako rodem płocczanim, a talentem i aspiracjami – Europejczyk. A jednocześnie – przy wszystkich komplementach, jakie dostało zarówno Mare Internum, jak i jego autor – okazał się Krzysztof Barański człowiekiem ujmująco skromnym i niepozbawionym zmysłu autoironii. Dzięki czemu rozmowa z nim była dla nas, przede wszystkim, wielką przyjemnością.
Projekt jest realizowany w ramach programu 2.1 E-usługi, Poddziałanie 2.1.1 E-usługi dla Mazowsza, typ projektów Informatyzacja bibliotek, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2014-2020.