Kim są współczesne zielarki? W tłumie niczym szczególnym się nie wyróżniają – noszą eleganckie stroje, prowadzą swoje biznesy. Są wykształcone i imponują wiedzą. Ale jakże często zdejmują buty na wysokim obcasie, zakładają kalosze i idą do ogrodu lub na łąkę. Wtedy staje się jasne, że tak samo jak ich prababcie i babcie zdają się widzieć więcej, wiedzieć więcej. Wtedy też – gdy tak pokazują swoje skarby, różne jasnoty, arcydzięgle, tymianki i mięty, okazuje się, że w naturalny sposób stają się częścią zielonego świata, który zewsząd je otacza… I w zasadzie nikogo nie powinno to przecież dziwić…
Od zarania dziejów rośliny w życiu ludzi odgrywały rolę dominującą. Zaspokajały i głód, i ból, zwalczały choroby. Nadal są podstawą naszego trwania, z tą jednak różnicą, że nam współczesnym, a zwłaszcza mieszkańcom wielkich skupisk ludzkich, prawda ta gdzieś umyka. Dzisiaj generalnie już nie uprawiamy niczego samodzielnie, nie musimy trudnić się zbieractwem, nie znamy się na tym i nie czujemy potrzeby zgłębiania tajników spożywanej roślinności i ziół. By zaspokoić głód sięgamy po gotowe produkty, ból uśmierzamy syntetycznymi wynalazkami, w chorobie też ratujemy się produktami koncernów farmaceutycznych, a wszystko to czynimy dość bezrefleksyjnie. I choć to temat na osobne rozważania, chyba tracimy coś bezpowrotnie… Zapominamy, że wciąż jesteśmy nieodłączną (i niejedyną!) cząstką przyrody, a swoją działalnością – dobrą lub złą, a w ostatnich czasach najczęściej zgubną – wpływamy na zachodzące w środowisku zmiany.
Na podjęcie tego tematu dobrą okazją był piątkowy wieczór w Książnicy, drugi w naszym nowym cyklu „Kulturalne SPA 60+”. Zaczęliśmy już po południu, bo pierwszą godzinę spotkania wypełniły zainteresowanym zajęcia w Centrum „E-kąt”, podnoszące ich umiejętności w zakresie pełnego posługiwania się nowoczesnymi telefonami komórkowymi. A później, już w zupełnie innej, klimatycznej scenerii, naszymi gośćmi zajęła się aktorka Teatru Dramatycznego w Płocku – Magdalena Tomaszewska, wcielając się – pół żartem, pół serio – w rolę dawnej zielarki, a może nawet szeptuchy. Tę godzinę spotkania zdominowała pasja niegdysiejszych rytuałów zielarskich i aromaty przeróżnych naparów, którymi chętnie poili się uczestnicy. A na koniec na scenę wkroczyła rzeczywista, już bardzo współczesna zielarka, farmaceutka i fitoterapeutka Beata Klimowska, otwierając nam oczy na zalety leczniczych i kosmetycznych produktów zielarskich. Fachowym poradom nie było więc końca…
Ewa L. Matusiak
Projekt jest realizowany w ramach programu 2.1 E-usługi, Poddziałanie 2.1.1 E-usługi dla Mazowsza, typ projektów Informatyzacja bibliotek, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2014-2020.