Do 31 sierpnia w Książnicy Płockiej oglądać można wystawę “Broniewski rozpostarty szeroko”. Wystawa rozpoczyna obchody Roku Władysława Broniewskiego w Płocku i jest częścią przedsięwzięcia “Stolica Kultury Mazowsza” współorganizowanego ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego.
Rok Władysława Broniewskiego przypada w 60. rocznicę śmierci poety, zaś wystawa w Książnicy Płockiej jest przede wszystkim wyrazem nadziei, że 60 lat to wystarczający dystans, by opowiadać już o całym Broniewskim – rozpostartym szeroko, nie przycinanym przez polityczną czy kulturową cenzurę, nie ociosanym przez doraźne trendy i oczekiwania. Sześć dekad, które minęły od śmierci poety, przywodzą na myśl inną szóstkę – tę z frazy Wisławy Szymborskiej o „ochocie oglądania rzeczy z sześciu stron”. Dlatego właśnie z sześciu stron (co najmniej!) mieliśmy ochotę przyjrzeć się Broniewskiemu. Aby tego dokonać, sięgnęliśmy po dwa symbole, które pojawiają się w twórczości poety. Są nimi rozłożysty mazowiecki dąb oraz spoglądający czterema twarzami w cztery strony świata słowiański bóg Światowid. Oto dwa klucze do naszej wystawy. Wchodząc po schodach Książnicy, mijamy osiem portretów Broniewskiego na kolejnych etapach jego życia. I już to preludium do wystawy, ten swoisty „poczet Broniewskich”, pokazuje, że życia poety nie sposób pokazać w formie linearnego życiorysu, ponieważ było ciągiem metamorfoz, a przy tym żaden z wątków – ani płockie dzieciństwo, ani uwikłania polityczne, ani traumy kolejnych wojen – nie został nigdy definitywnie zakończony, zamknięty. Wszystko w życiu Broniewskiego nieustannie powracało, powtarzało się, niekiedy w tragifarsowym zapętleniu, krążyło echem – pięknie odbitym w wierszach.
Średniowieczny perski filozof Awicenna stwierdził, że „szerokość życia jest ważniejsza niż długość życia”. Dlatego nasz dąb, z wpisanym weń kalendarium życia Broniewskiego, jest szerszy niż wyższy, przyciągający wzrok raczej rozłożystością niż strzelistością. Na lewej stronie dębowej korony umieściliśmy fakty z życiorysu poety, które kojarzą się z jego obliczem „lewicowym” (w rozumieniu, rzecz jasna, nie tylko politycznym), na prawej stronie – z obliczem „prawicowym” (też w znacznie szerszym, niż doraźny, kontekście), zaś środek korony to konary Broniewskiego centralnego: poety, ojca, męża, literackiego celebryty). Drugi klucz otwierający naszą wystawę umieściliśmy po środku. Dwie kolumny sali kolumnowej zmieniły się w dwa totemy, dwie figury Broniewskiego – Światowida, z których każda patrzy na nas czterema różnymi twarzami artysty. Twarzami, dodajmy, które były w różnych okresach korygowane, cenzurowane, dostosowywane do przyjętego dyskursu i politycznych okoliczności. Ale my chcemy zobaczyć je wszystkie. „Ten pożytek z poezji, że nam przypomina, jak trudno jest pozostać tą samą osobą.” – napisał Czesław Miłosz i te słowa chyba żadnego innego poety nie dotyczą tak bardzo, jak właśnie Broniewskiego. Cała reszta to w zasadzie obszerne dygresje do głównych motywów wystawy. Bo skoro Broniewski rozpostarty, to przede wszystkim jak równina mazowiecka, a skoro Broniewski jak dąb, to przede wszystkim jak płocki dąb. Ten dąb, który rośnie przed domem rodzinnym poety, w jego rodzinnym mieście – w mieście, które przeklinał, ale nieustająco kochał, w mieście, z którego wyjechał, ale tak naprawdę nigdy go nie opuścił.
Broniewski wracał tu przez całe życie – jako płocczanin, jako jagiellończyk, jako mistyk nadwiślańskiego krajobrazu. A zatem nie ma powodu, by wracając raz jeszcze, 60 lat po śmierci, nie czuł się w Płocku jak u siebie. Nasza wystawa jest przede wszystkim dla Niego.
Serdecznie zapraszamy!
Projekt jest realizowany w ramach programu 2.1 E-usługi, Poddziałanie 2.1.1 E-usługi dla Mazowsza, typ projektów Informatyzacja bibliotek, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2014-2020.